niedziela, 24 sierpnia 2014

Wiadomości

Zapowiedź XIX rozdziału "Split"

-Charles chodź na wiadomości!-krzyknął Milo do swojego przyjaciela, który siedział w łazience.
-No zaraz ! Tylko ułożę fryzurę bohatera!-odparł mu Charles. Alice , Aaron i Milo usiedli wygodnie na kanapie i włączyli TV.
-Z niewiadomych przyczyn w całym kraju panują dziwne zjawiska pogodowe, których nie jesteśmy wstanie przewidzieć. Mieszkańcy informują nas na bieżąco. Wg nich to zbliżająca się apokalipsa...-mówi reporter TV
-Milo, wierzysz w apokalipsę?- zapytał Aaron 
-To żadna apokalipsa tylko Charles dostał wolne. Zawsze jak dostanie wolne to jeździ po całym kraju i wybija Upadłych a głównie czerpie energie z wiatru-poinformował go Milo.
-Wooo... to niesamowite -stwierdziła Alice
-Może i by było niesamowite gdyby nie fakt, że potem zjeżdża połowa wkurzonych Upadłych -rzekł Milo
-I pewnie ma frajdę z tego-powiedział Aaron

...Z ostatniej chwili. Poszukiwani mężczyźni ze zdjęcia. Jeśli rozpoznajesz , zadzwoń do nas ! 0800 xd
-O Święty Cyganie!-krzyknął Charles wystawiając palec wskazujący na zdjęcie. Obaj wraz z Milo poczuli się jakby piorun uderzył im w głowę.
-A ty skąd tu się wziąłeś?- zapytał zaskoczony Aaron.
- Z miejsca gdzie załatwiam grube dolary i sprawy biznesowe- odpowiedział mu Charles zamyślając się. Zapadła cisza, która została przerwana lamentem Charlesa i Milo.
-Spierdzielajmy z kraju- powiedzieli jednocześnie.

sobota, 23 sierpnia 2014

XVIII

Rozdział XVIII- "Memory lane"
   Ohoh, wreszcie rozdział!  Ciężko mi było go pisać, ponieważ nie należę do osób, które są emocjonalne. Nie chciało mi się robić akapitów gdyż jak mówi horoskop miłosny w Gazecie Lubuskiej jestem Jeleniem xd Parę dni temu zaglądam na bloga i zostałam nominowana do The Versatile Blogger Award. Tak się troszkę zdziwiłam bo tylko 2, 3 osoby czytają mojego bloga. Dziękuje za nominacje ! Strasznie się ucieszyłam.
Fakty o mnie
1. Jestem spokojną studentką , która zawsze pakuje się w kłopoty
2.Mam 20 lat ( serio nie jestem taka stara XD)
3. Lubię koty, kiedyś miałam koty ( i w innym wcieleniu też byłam kotem)
4.Moją jedyną siostrą jest Marlu ( kij z tym, że jesteśmy z innych rodzin XD)
5.Uwielbiam słodycze
6. Jakoś od roku "bawię się w kompozytora"
7. Lubię tańczyć, śpiewać, pisać, żartować i żyć pełnia swego wieku :D
Nominuje
1.http://will-never-be-too-late.blogspot.com
2.http://story-of-silent-hill.blogspot.com
3.http://lowcaczasu.blogspot.com
4.http://kingdomofspells.blogspot.com
5.http://hgwk.blogspot.com
6.http://boyincurls.blogspot.com
7.http://akademiadlautalentowanejmlodziezyy.blogspot.com
Zasady Versatile Blogger Award:
1. Podziękuj nominującemu. 
2. Pokaż nagrodę Versatile Blogger Award na swoim blogu.
3. Ujawnij 7 faktów o sobie.
4. Nominuj 7 (lub więcej) blogów, które na to zasługują.
5. Poinformuj o nominacji autorów blogów.



 Nastał czerwiec. Miesiąc wprowadzający lato w przyrodę. Las chłodził upalne popołudnie. Zielona trawa, słoneczne niebo i delikatny wietrzyk-wzbudzało uwielbienie u Aarona i Alice, którzy kierowali się w miejsce gdzie zazwyczaj spotykali się z Milo trenowali. 
 Gdy byli już prawie na miejscu Aaron zauważył dziwny cień obok drzewa. Stał tam Charles oparty o drzewo.
- O młodziaki- powiedział Charles wpatrując się w Ali.
-Znowu ty- rzekł Aaron. Na twarzy Charlesa pojawił się mały uśmieszek. Wyglądało to tak jakby miał napisane na twarzy "ja ci pokarze, gdzie cherlaki zimują". 
-Jak zawsze modnie spóźniony- powiedział ciemno blond mężczyzna oparty o drzewo. Ali miała wrażenie, że ta cała sytuacja miała już miejsce w przeszłości. Takie deja vu.
- Zapraszam was na mój ślub, który ma się odbyć za 3 tygodnie- poinformował ich zdyszany Milo. 
-Wow! gratulacje!- pogratulował mu Charles podając mu dłoń. Obaj uścisnęli się jak prawdziwi dżentelmeni. Po chwili obaj rozpoczęli lamentowanie.
-Oni są jak dzieci, takie wyrośnięte- stwierdziła roześmiana Alice.Nagle Milo się ożywił
-Przyjdźcie do mojej restauracji po treningu to wam dam zaproszenia-wszyscy spojrzeli na niego.
-Babeczki ! - zawołał uradowany Charles wyciągając swoje ręce przed siebie , którymi poruszał jak mackami. Po chwili spoważniał jakby mu pomysł wpadł do głowy.
-Dziś się zamieniamy-powiedział Charles . Powiedział przerywając im konwersacje o pandach. Widocznie nie był w humorze a jego oczy przysłonięte było okularami przeciwsłonecznymi. Milo poklepał go po plecach. Martwił się o swojego przyjaciela, którego znał od małego. Jako dzieci w podstawówce biegali po szkolnych korytarzach. Przeżyli wspólnie wiele chwil. Wszystko się zmieniło gdy pojechali na wycieczkę w góry. Oni jako jedyni odłączyli się od grupy. Wędrując w lesie zgubili ścieżkę . I wtedy zdarzyła się tragedia. Obaj chłopcy spadli ze skały poprzez nieuwagę i śliski lud. Milo był pewien, że tego nie przeżyli lecz jakimś cudem żyją. Od tego czasu Charles został przeniesiony do innego miasta.
   Historia chłopców była do znudzenia podobna. Obaj zostali przyjęci do szkół. Mistrz , który ich odnalazł zginął w walce z Upadłymi. Obaj mało pamiętają z tamtego czasu lecz nic się nie zmienili z charakteru. Milo jak zawsze zainteresowany gotowaniem i mangami. Zazwyczaj opanowany i spokojny, towarzyski oraz zazwyczaj uśmiechnięty-prawdziwy biznesmen. Natomiast Charles to "niespokojny ocean"-rządzi się własnymi prawami lecz inne prawa w większości toleruje. Jako autor szalonych pomysłów świetnie się sprawdza. Pracuje jako urzędnik państwowy-uważa, że ta praca jest nudna oraz całkowicie oddaje się Łowiectwu.
-Milo , dobrze się czujesz?-zapytała zakłopotana Alice gładząc sobie nerwowo włosy.
-A tak!-powiedział odrywając się od myśli. Rozejrzał się dookoła. Zostali sami, ponieważ Aaron i Charles już dawno poszli.-zamyśliłem się, przepraszam
-Nic się nie stało... ale powiedz mi czemu się zamieniliście?-zapytała energicznie wymachując rękami.
-Sam chciałbym wiedzieć-odrzekł uroczo uśmiechając się. Na jego policzkach pojawiły się delikatne dołeczki. Ali zarumieniła się. 
  Rozpoczął się trening, Charles wyciągnął swą rękę ku niebu 
-Niech powstaną me siły-pomyślał.  W okół niego zebrał się silny wiatr targając korony rozmaitych drzew a nad nimi pojawiły się ciemne chmury. To był Charles- pełen niespodzianek, których nie dało się przewidzieć. Stał naprzeciw Aarona, któremu ugięły się kolona.
-Wiesz dlaczego nie możesz wstać-zapytał szorstko Charles
- Bo jesteś starszy?
-Nie, ponieważ jesteś słabszy. Łowcy dzielą się na od 1 do 6 względem stopnia siły. A ty Romeo masz 3 range. Nie zdołasz jej obronić, ponieważ Ali ma rangę 5- odrzekł Charles.Aaronowi szumiała krew w uszach a nad tętnem nie był wstanie zapanować. Aaron postanowił, że się nie podda i będzie walczyć. Wystawił rękę przed siebie. Jego aura pociemniała.

                                                                 ***


Milo rozejrzał się po restauracji. Uśmiechnął się na myśl o zadowolonych klientach japońskiej restauracji wypełnionej mangami. Czy ktoś mógł popsuć jego idealny nastrój? Oczywiście, że tak.
Charles spokojnym krokiem dołączył do przyjaciela.
- Czy ja wyglądam jak Jennifer Lopez?- zapytał poirytowany Charles. Milo wypluj zawartość kubka i zaczął się śmiać na cały głos xd
-Co ty znowu wymyśliłeś? xd- zapytał Milo wycierając stół
-Bo barman mi powiedział, że jestem jak Lopez, Madonna, które szukają młodszych a skoro tak to moja kochanka jeszcze się nie narodziła- powiedział Charles, spoglądając na Milo którego nie było.- leżał na podłodze łapiąc się za brzuch i śmiejąc się
 -stary, ale małżeństwo zmienia ludzi -stwierdził Charles. Parę osób obok wybuchnęło śmiechem xd
-A właśnie, miałem ci coś do powiedzenia-mówił Milo wstając z podłogi
-Słucham cię Romeo... nawet twoja żonka nie wysłucha cię jak ja!- zaśmiał się
-Mówię teraz poważnie, jeśli cię coś gryzie to przyjdź do mnie. Zawszę ci pomogę-stwierdził M.
 Charles posmutniał, tak naprawdę nie chciał wracać w tematy , które go nie powinny już interesować. Walcząc z Upadłymi, które zawsze chciały trafić w jego słaby punkt, przebywać z ludźmi, którzy zabili jego nadzieje- i w ten sposób nauczył się neutralizować ból. Większość spraw stała się obojętna a on sam jedynie przygnębiony. Cala przeszłość stała się jedynie zarysem cieniutkiej czerwonej nici.
-Cokolwiek to jest pozostanie między nami-zapewnił Milo.
-Nic nie jest, nic się nie dzieje- stwierdził Charles- a jedynie co czuje to mięte w herbacie
Na twarzy Milana pojawiły się oznaki zirytowania. Czy ten drań mógłby się chodź raz przestać wygłupiać? Nagle wpadł mu pomysł do głowy
-Wiem, o co chodzi!
- Brakuje aromatu w tej herbacie-stwierdził Charles
-Charles,bo jak Boga kocham a nie kocham to walnę cię tą patelnia z kuchni !- powiedział stanowczo Milan
-Wiesz o co chodzi , z tą babą co nie rodzi?- zapytał Ch. Milo uderzył go z łokcia  wprost w żebra.
-To bolało, ale było warto- zaśmiał się przez skrzywioną minę ciemnowłosy blondyn.
-Wiem! Przynajmniej się uspokoisz-odpowiedział mu.
-Głównie chodzi mi o Aarona. Jego aura zmienia się na ciemną- spoważniał Ch.
-Dajmy mu szanse, może jeszcze nie jest za późno-stwierdził Milo. Podobnie było z ukochana Eleną  Charlesa. Charles zaślepiony miłością, nie był wstanie zobaczyć nienawiści rosnącej u Eleny. Nieświadomy Charles wraz z staczającą się Elena -złożyli przysięgę Boską, która mówiła o miłości oraz wspólnych mocach. Po całej ceremonii w lesie wbiła mu nóż w plecy. Charles przeżył dzięki interwencji i pomocy Milo lecz to nie był już ten sam ciemno blond włosy mężczyzna. Śmiał się i płakał na przemian w nadziei , że któregoś dnia Elena nawróci się. Pewnego dnia , gdy Charles powrócił do sił na jego drodze pojawiła się jego pierwsza miłość, której nie potrafił zabić. Cała męka Charlesa trwała rok. Za każdym razem obrywał wstrzymując się od zranienia ukochanej przez cały rok aż została zabita. Jakie to naiwne...

środa, 13 sierpnia 2014

Mała zapowiedź na przyszły tydzień

Witajcie zacni czytelnicy ! :D W formie wywiadu przedstawię krótką zapowiedź przyszłego rozdziału "Memory lane". Kto wie , może wyjawią Nam jakieś skandale? Zaprosiłam ich do programu "Kawa czy herbata" . Wszyscy wyglądali a podekscytowanych ( no może prawie xd). 

RE: Jesteśmy tu dzisiaj aby podsumować kilka ostatnich rozdziałów. Nasi czytelnicy wyraźnie nie mogą się doczekać następnego rozdziału. To niesamowite, że potraficie łączyć obowiązki zwykłego człowieka i obowiązkami shinigami. Jak się czujecie jako bohaterowie świata?
Aaron: To bardzo niebezpieczny zawód. Nie podoba mi się to, że moja Alice jest na to narażona.
Milo: <odchrząknął> Shinigami to dar od bóstwa. Naszym obowiązkiem jest pomaganie innym. Na codzien jesteśmy zwykłymi obywatelami tej planety.
RE: To bardzo szlachetne z twojej strony. Milo jesteś człowiekiem z pasją. Prowadzisz restauracje ,likwidujesz Upadłych oraz wg moich źródeł ślubujesz miłość pannie Rose.
Aaron, Alice  : COOOOO?!
Charls: Zdradzasz mnie? Milo jak mogłeś 
Milo: Zawsze możesz zostać moim kochankiem 
RE: Tego jeszcze nie było w naszym programie ! Cudownie! 
Milo: Osobiście chciałbym was zaprosić na mój ślub , który odbędzie się za miesiąc.
Charles: To ja potrzebuje 4 zaproszenia. Dla mnie i moich 3 lasek
Aaron: Ostrooo
RE: To jest najlepszy wywiad mojego życia. Tyle skandali<westchnienie>. Przejdźmy do następnego pytania. Milo jakie są twoje ulubione potrawy? Dlaczego twoja restauracja jest pełna mang ?
Milo: Uwielbiam mangi i gotowanie. Sprawia mi to wielką przyjemność . Moja ulubiona potrawa to sushi a ulubiony kolor to czarny.
Charles: Łłłiii kupię ci talerzyki z Hello Kitty tylko chyba czarnych nie ma. Psia kość 
Milo: Bracie ! To by był wspaniały prezent <przytulają się Milo i Charls>
Alice: Nie wiedziałam, że to twój brat. O.o 
Charles: Nie z krwi i kości ale uważam go za mojego brata
Alice: To miłe 
RE: <dmucha nosem w chusteczki> Jesteście tacy słodcy. A teraz przerwa na reklamę.
           Chcesz być bohaterem? Kup żel Charlesa! Fryzura uczyni cię bohaterem wszystkich sytuacji !
Po reklamie 
RE: Wczoraj przeprowadzałem wywiad z autorką bloga. Wg niej nie pojawią się nowi bohaterowie chyba, że Upadli. Chciałbym posłuchać waszego zdania na temat waszych grup wiekowych. Pozwoliłem sobie podzielić na grupę młodziaków , w której są Aaron i Alice oraz grupa wsparcia Milo i Charles. Zacznijmy od starszych. Grupo wsparcia, co sądzicie o młodziakach?
Milo: Są młodzi, głupi, ale słodko nieśmiali XD patrząc na nich, znowu czuje się młody, ach.

Charles: Aaron jest za głupi. Nie lubię tego gadania o 

chronieniu Alice. Ona nie jest dzieckiem i jest dużo silniejsza od niego

RE: To bardzo mocna ocena. Grupo młodziaków, co sądzicie 

o grupie wsparcia?

Aaron: Milo dużo mi pomógł i wytłumaczył.Lubię go za to, że jest sobą. Charles to to żywioł.Nie potrafię odgadnąć gościa
Alice: Treningi jakie nam pokazują są straszne ale dzięki nim jestem silniejsza i kontroluje przepływ mojej energii. Od kiedy wróciłam do świata żywych moje energia mnie niszczyła.
RE: Dziękuje za wystąpienie oraz za uwagę. Myślę, że jeszcze nie raz się spotkamy <opada kurtyna>
Charles: A gdzie moja herbatka?!

*RE-reporter

niedziela, 10 sierpnia 2014

XVII

Tak jakoś nie mogłam się powstrzymać i napisałam rozdział. Wszystko zaczęło się od jednego pomysłu. Postanowiłam wprowadzić kolejną postać , która zamierza mojej dwójce wspomóc w ochronie świata - zapraszam :D 


XVII -"Under control"
  Nastał chłodny wieczór. Aaron i Alice spędzali miły wieczór. Podczas wcinania różnorodnych potraw śmiali się wesoło z żartów. To był ich czas i nic nie mogło tego popsuć- poprawka no może nic tego nie mogło popsuć, chodź w telewizji roiło się od tragizmu i nieszczęść. Tsunami, pożary , morderstwa, wojny, powodzie i wiele innych nieszczęść ludzkich wywołanych przez złe duchy. 
  Upadły potrafi manipulować marzeniami ludzkimi lecz to tylko namiastka tego co potrafi. Wywołuje wojny, wypadki oraz zabójstwa. Jest przesiąknięty złem i nie posiada uczuć. Jedynie Łowca z Ziemskim Aniołem potrafi stawić im czoła i odesłać do piekła lub zlikwidować. Pośród nich krąży legenda w której raz na stulecie powstaje para o sile, która może unicestwić świat. W historii była tylko jedna para, która zdołała pokonać wielu Upadłych z siłą równej unicestwienia planety. Niestety po ich śmierci powstali nowi Upadli.
  Aaron spoważniał przez chwile i spojrzał na jasną twarz swej wybranki. Był ciekawy co to za moc, którą włada i czemu akurat ona? Chciał ją uchronić przed tym ciężarem.
-Aaronie źle się czujesz?-zapytała
-Zastanawiam się jaką moc posiadasz-odpowiedział. Ali przysiadła się bliżej niego.
-Nie martw się . Nic mi nie będzie bo wiem, że mnie obronisz-Oboje postanowili nie kryć przed sobą prawdy.Chwyciła jego rękę i wydarzyło się coś niesamowitego. Ich ręce się chwyciły a nad nimi pojawił się znak  nieskończoności- taki sam jak ma Ali na ręce. Niebiesko-żółte światło , które wydawało się piękne i cieplutkie. Na ręce Chandlera ukazał się znak      . Spojrzeli sobie w oczy i pocałowali się. Światło pojaśniało a znak , który pojawił się nad nimi znikł. Oboje otworzyli oczy.
- Co się właśnie stało?-zapytał. Światło znikło  a Ali spojrzała na jego rękę.
-Teraz wiem, że mamy taką samą moc-stwierdziła 
-Zapytamy się jutro Milo-rzekł Aaron
-Dobrze- oparła się o jego ramię głową- ukrywałam się przez tydzień, ponieważ szukałam informacji o biologicznych rodzicach -posmutniała 
-Mogłaś mi powiedzieć. Pomógłbym ci
- Nie. Chciałam abyś skupił się na swoim treningu ale chcę abyś pojechał ze mną ich poznać -powiedziała
-Dobrze, będę cie wspierał-przytulił ją do siebie. Cały jego świat znajdował się w jego rękach. Najchętniej nigdy by jej nie wypuścił z ramion. Nastała głucha cisza jak przed burzą, która miała się rozpętać- ktoś zapukał do drzwi. Aaron spojrzał na uśmiechnięta Alice. Jak mógłby ją teraz zostawić ?Cóż mógł począć skoro natarczywe pukanie dzwoniło mu w uszach. Wstał niezadowolony z niedogodnej sytuacji. Otwierając drzwi ukazała mu się nowo poznana dziewczyna Caroline. Aaron miał minę jakby miał zaraz zamknąć drzwi przed nią.
-Hej to znowu ja....nachalna laska -uśmiechnęła się złowieszczo
-Coooo?...-zapytał z przerażeniem. W okół dziewczyny pojawił się ciemno-czerwony dym.
-Nie pozwolę-pomyślał Aaron. Chwycił za swój pierścień leżący na szafeczce i wycelował w nią
-HA HA ha-zaśmiała się jak prawdziwa bestia.Uniosła swą rękę i wypowiedziała niezrozumiałe słowa. Aaron uderzył z niewiarygodną siłą w ścianę
-Taki młody i słaby-westchnęła Caroline. Czyżby jej żal było?
-Upadła- powiedział głośno starając się wstać z podłogi.
-We własnej osobie -skłoniła się 
-Wam nigdy nie wybaczę-stwierdził trzymając się za ramię , które krwawiło. Nagle w pokoju obok zaświeciło się niebiesko-białe światło.
-zwęglone serce-wyszła z tego pokoju blond dziewczyna. Nie była już tą samą Alice. W okół niej była bariera a od niej można było wyczuć przytłaczającą siłę. 
-To niemożliwe!-krzyknęła Caro, której nogi ugięły się w kolanach. Moc Alice ciągle wzrastała a światło niesamowicie raziło. Aaron zasłonił oczy rękami.
-menulenkon jirom-powiedziała Ali. Caroline zaczęła krzyczeć niemiłosiernie aż wreszcie krzyki ustały a światło znikło. Ali upadła na podłogę. Aaron otworzył oczy i ku zaskoczeniu z Caroline pozostały jedynie ubrania.
-Więc, to jest jej moc?Trochę straszna-uklękł przed nią i podniósł.
                                          ***
  Aaron zaprowadził Alice w miejsce gdzie zazwyczaj spotykał się z Milo. Nie mógł pozostawić ich obecną siłę bez opieki. Zamiast Milana ujrzeli wysokiego mężczyznę odzianego w czarne ubrania. Cala trójka spojrzała po sobie 
-młodziaki- powiedział mężczyzna zatrzymując swój wzrok na Alice.
-A ty to?-powiedział zirytowany Aaron
-Twoje utrapienie do końca życia- uśmiechnął się nieznajomy.Odwrócił się za siebie
-Jak zawsze modnie spóźniony Milo-powiedział ciemno blond włosy mężczyzna oparty o drzewo , który przeszywał ich swoimi zielono-szarymi oczami-tak dawno się nie widzieliśmy-wyciągnął do niego ręce
-Ta to było wczoraj w mojej restauracji -westchnął Milo
-i zjadłem wszystkie różowe babeczki-zaśmiał się nieznajomy
-Aż się popłakała -stwierdził Milo
- I taki był plan
-Nie mów , że znowu wdrożyłeś epicki plan macki?-zapytał Milan
- A gdzie tam- po jego minie widać było, że jednak tak
- EJ! My tutaj dalej jesteśmy- przypomniał się Aaron
- A no wiem... to Charles- powiedział wesoło Milo, klepiąc swojego przyjaciela po plecach-pomoże Alice w treningu a ja zajmę się Aaronem
-O to wy się pozbyliście Eleny -stwierdził Charles podchodząc do Alice
- Spokojnie Charles, ona ich zaatakowała- uspokoił go Milo
-No przecież wiem. Zdradziła mnie suka więc się należało -Charles chwycił za ręce Alice i pociągnął za sobą
-Co jej robisz?-zapytał Aaron. Charls się zatrzymał na chwilę.
-Nie musisz być zazdrosny. Włos jej z głowy nie spadnie-powiedział a następnie ruszył przed siebie. Zatrzymali się po piętnastu minutach wędrówki.
- Mogłam sama iść. Nie musiałeś tego robić-stwierdziła Ali
-Musiałem inaczej uciekłabyś do jakiś krzaków-powiedział wyjmując telefon z torby.
-Przemień się. Będziemy walczyć-rzucił w nią kijem
-Ja tak nie potrafię.-powiedziała
-Przewidziałem to-Charls zamknął oczy i w okół niego pojawił się błyszczący biały dym. Liście niespokojnie zadrżały a na niebie pojawiły się ciemne chmury. Otworzył oczy a jego pierścień rozbłysnął
-Jesteś łowcą?-zapytała przerażona
-Posiadam moc Ducha Ziemi i Łowcy. Po śmierci Eleny moce wróciły do mnie-odpowiedział
-Kim ona była?-zapytała
-Duchem Ziemi i moją miłością lecz gdy się stoczyła -tu przerwał na chwilę-Upadłą . Za dużo pytań. Przemieniaj się 

niedziela, 3 sierpnia 2014

XVI

Chcę podziękować wszystkim za świetne pomysły (szczególnie Marcinowi, któremu bardzo stara się o fajne wątki). Tyle się ostatnio działo, musiałam się torturować oglądając różne romanse aby napisać ten rozdział. Mam nadzieje , że się spodoba.

 Rozdział XVI - "HOMECOMING" 
Dziś minął tydzień od incydentu z Eleną. Postanowiłem stać się silniejszy. Jedynie co musiałem zrobic to przejść trening. przygotowany przez Milo. Każdego dnia trening rozpoczynany był od sprawdzenia wytrwałości fizycznej. Skoro miał współpracować z Alice musiał jej dać czas na przemianę. W końcu bieg na 10 km nie był już wyzwaniem. Nauka zaklęć również stała się coraz łatwiejsza. 
-Chandler ! Masz ćwiczyć!-krzyknął Milo jakby od tego zależało jego życie. 
-Czasami mam wrażenie, że on ma ADHD.- pomyślał Aaron
Podsumowując od tego zależało jego życie lecz Chandler nie mógł się skupić. Zerkał na swój telefon w nadziei , że dostanie sms lub ktoś zadzwoni.Dręczył go brak kontaktu z jego całym blond światem. 
-Cholera!- przywalił pięścią w gałąź, która natychmiast się rozleciała a jej odłamki znalazły się w krzakach. Nie poddawał się - napisał kolejną wiadomość.
-Chandler!- usłyszał głos Millana zza krzaków.
-Chandler to Chandler tamto . Zarypię go -stwierdził Aaron
-Aaron?!- czarnowłosy był również poirytowany
- Nie , babcia Stefcia - i tak przez dobre dwie godziny chłopaki ganiali się po lesie. Wypowiadali zaklęcia oraz darli się na całe gardło. 
-Co się dzieje? jesteś nie skupiony- zapytał Milo
-Chodzi o Ali. Nie pisze nie odzywa się...- zmarkotniał Chandler
-Pewnie przez tą sytuacje z Eleną. Daj jej czas. Zaskocz czymś miłym
-Czym mam ją zaskoczyć ?- zapytał zaciekawiony Aaron drapiąc się po głowie
-zaprosisz ją na randkę ! najlepiej do domu. -krzyknął uradowany Milo
-Co mam zrobić?-zapytał rozczochraniec
-Zaproś! Ugotujesz coś smacznego. Umiesz gotować, prawda?-widocznie tylko Milan był podekscytowany 
-No... usmaże jajecznice, zajele gorącą wodą zupkę chińską -zerknął na poirytowana minę przyjaciela -to może zadzwonię do pizzerii ?
-a potem ona zobaczy wyrzucone w śmieciach opakowanie a twoje szanse u niej spadną-rzekł oparty o drzewo 
-brzmisz jakbyś był doświadczony-Chandler schował swój pierścień do torby.
-Skoro jesteśmy w lesie możemy coś upolować. Może niedźwiedzia?-zaproponował Milan
-Tu nie ma niedźwiedzi...
-Jelonka?- ten człowiek nie dość , że miał ADHD to rozwalał mój młodszego przyjaciela 
-Lubisz bambi?

-Przerwa na kolejny odcinek anime !-krzyknął podekscytowany Milo.
- nie no tylko nie to - jęknął Aaron. Obaj usiedli opierając się o drzewo 
-Nie marudź. Kirito obroni świat gier!- Aaron o mało nie dostał czkawki. Po 30 minutach przyszła do nich uśmiechnięto Alice. Jej mina się radykalnie zmieniła gdy tylko zobaczyła klęczącego przed Milanem
-Obiecuje ci Asuna , uratuje cię ! - krzyknąl Aaron wczuwając się w rolę Kirito. Ali opadła szczęka w dół i zaczęła się rechotać. 
-O hej to nie tak jak myślisz - Aaron poczerwieniał na twarzy
- Nie wnikam co robiliście -odpowiedziała mu
-No dobrze. Zapraszam cię na randkę do mnie do domu na 17:00
-Nie mogłeś mi tego w smsie napisać?-zapytała
-Dzwoniłem milion razy ale nie odbierałaś - posmutniał 
-Och, tak wiem . Zajęta byłam , przepraszam . Więc do 17:00!- odwróciła się i wróciła do domu. 
-Milo tryb gotowości - rzekł Aaron
- Tak jest! Cel: gotowanie !- uśmiechnął się. 
Zbliżała się godzina 17:00 . Aaron zgodnie ze wskazówkami Milana wyrzucił śmieci. Jego przyjaciel zajmował się potrawami. Schodząc na dół zaczepiła go sąsiadka , która od nie dawna się wprowadziła . Miała ok. 170 wzrostu i ciemną karnacje, która wskazywała na wschodnią.
-Witam , jestem Caroline. -powiedziała uśmiechając sie uroczo
- Aaron -odpowiedział biegnąc do śmietnika. Dziewczyna za nim powędrowała.
-Jesteś tu nowy?-zapytała 
-Stary, znaczy długo tu mieszkam ale tylko czasem bywam w domu. Wybacz ale śpieszę się. -Aaron pobiegł do swojego mieszkania aby kontynuować przygotowania.
-Kolejny Łowca- mruknęła Caroline.
 Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Obaj jak porażeni prądem spojrzeli na zegarek. Punkt 17:00.  Milo zdążył włączyć romantyczną muzyczkę i wbiegł do kuchni aby wyskoczyć z okna.
-Powodzenia - a następnie wyskoczył z okna wprost na krzaki. Usłyszał rozmowę sąsiadów.
-Pewnie ta z 5 piętra znowu wyrzuciła kochanka -powiedział jakiś męski głos
- A nie z 2 piętra? On żyje- odpowiedziała jakaś kobieta
- Żyje bo lubi- usłyszał jakiegoś żartownisia. Aaron odkleił się od okna i poszedł do przedpokoju i otworzył drzwi. Stała tam Ali ubrana w czarną sukienkę. Aarona aż zatkało
-Pięknie wyglądasz- stwierdził nie mogę oderwać od niej wzroku. 
-Dziękuje - odpowiedziała z rumieńcami na twarzy. Eleganckim ruchem znalazła na w jego mieszkaniu. Aaron wprowadził ją do swojego pokoju na, którym były świece i jedzenie. 
-Teraz możemy sobie spokojnie porozmawiać- stwierdził głośno
- Pewnie- potwierdziła jego słowa lecz miała wrażenie, że są obserwowani. Rozejrzała się nerwowo po pokoju.