niedziela, 26 października 2014

Zapowiedź w weekend

Przygody Charlesa .

    Załamany Charles siedział na krześle w barze popijając whisky. Przeżył on dzisiaj ciężki dzień w pracy a na dodatek przez nie wiedzę podrywał Upadłą. Dzisiejszy dzień chciał go załamać i jak na złość gdy wracał do domu mijał liczne zakochane pary. I tak właśnie znalazł się w barze. Niedaleko niego usiadły dwie atrakcyjne blondynki, które gorączkowo o czymś rozmawiały. Charles postanowił się przysłuchać ich rozmowie.
-No wiesz ,niedaleko kupiłam Milana- powiedziała blondynka o szmaragdowych oczach.
       To Milo się sprzedaje?! -pomyślał Charles popijając whisky.
-Mówisz, że taki dobry jest? -zapytała jej koleżanka.
-Jasne, kupisz go niedrogo ale efekty są wspaniałe.
     What???-podrapał się po głowie Charles .Czyli jest coś czego nie wiedział o swoim przyjacielu. Postanowił wrócić do domu. Wstając szybko zachwiał się i rozlał na spodnie zawartość kieliszka. Gdy już zapłacił, udał się ku wyjściu. Znalazł się ponownie na zatłoczonej ulicy. Obok niego całowały się dwie brunetki.
   Może mógłbym się przyłączyć?- zamyślił się przez chwile. Gdy deszcz zaczął kropić brunetki spojrzały na niego zachęcająco i złapały za ręce. Teraz widział ich twarz z bliska , ponieważ milimetry dzieliły go od pocałunku z kobietami z nieogoloną brodą. Czy to był jego przeklęty koszmar? Już nigdy nie znajdzie normalnej dziewczyny?
Próbował się uwolnić lecz nic to nie dało. Kobiety posiadały bardzo silne ręce.Obśliniały jego szyje. Już prawie pocałowały ... gdy nagle został szarpnięty w tył. To był Milan.
-O boshe stary? Skąd ty się tu wziąłeś?-zapytał uradowany Charles. Nagle przypomniała mu się rozmowa blondynek w barze.
-Ni stąd -odpowiedział Milo wcinając czekoladowe ciastka.
-Mogę cię o coś zapytać?-zapytał zaciekawiony Charles.
-Jasne pytaj o co chcesz-odpowiedział mu
-Czy ty... no wiesz
-Nie wiem-dokończył za niego Milo
-Chodzi o to , że byłem w barze i...-znów nie dokończył, ponieważ rozpadał się deszcz. Poprawka, ulewa. Dziwnym trafem czuł zimno tylko w szyje.
-Charles, musisz mniej pić a więcej wyrażać emocje-powiedział Milo.
   Chętnie wyrażę emocje, pijąc dalej-  stwierdził rozmarzony Charles, który ujrzał wiele zakochanych par.
-Były tam blondynki i mówiły o tobie. Mówiły, ...że się sprzedajesz.Pewnie żartowały-stwierdził speszony
-Charles , nie dość , że coś dziwnego pijesz to jeszcze coś wciągasz-powiedział Milo.
-NIEEEEEEeeeeeeee!- krzyknął Charles upadając na kolana.
   Musisz mi uwierzyć-pomyślał.
 Charles otworzył oczy. Było rano a na jego ramieniu spał pies, który obśliniał mu ramie. Rozejrzał się dookoła.
   To był tylko głupi sen-pomyślał wstając z łóżka. Gdy był już w kuchni zauważył Alice siedzącą na krześle przy stole.\
   What? Co ona tu robi??
-Hej , przyszłam po kubeczek Milana- powiedziała wesoło Alice.
-Milan się nie sprzedaje, sorry-odpowiedział jej szorstko.
-A jakiś inny płyn do prania masz?-zapytała z nadzieją w głosie.
-A takkk, boshe uratowałaś mi życie-Charles złapał się za głowę-ale... jak  ty się tu znalazłaś?