środa, 4 czerwca 2014

XII

    "Unintended"

Wybaczcie mi to, że tak długo nie dodawałam notki. Znowu składam życie do kupy. Jednakże treść tej notki była już dawno zaplanowana -wcześniej niż moje życie się posypało. Dedykacja miała być dla mojego byłego (chciałam mu pierwszy raz pokazać moje dzieło) ale w sumie skoro nie jesteśmy razem to dedykują ją dla Naffa i Koizumi.

     Było rano a nawet zbyt rano dla normalnych ludzi. Leniwe 
słońce chciało zatrzymać się. Szarość ogarnęła całe podwórko. Wściekły zegar cykał i denerwował dziewczynę. Dzień w dzień tylko cykał do przodu"i wcale mu się nie znudziło" pomyślała. Miała jeszcze do 7 dwie godziny i jakoś musiała to znieść. Patrząc po pokoju zauważyła, że dawno nie sprzątała. Po drugiej stronie spała Aria
-Mamo, daj mi spać-mamrotała przez sen ośliniając poduszkę i rękę. Dziewczyna ile razy by tego nie widziała zawsze poprawiało jej to humor. Powoli wstała uśmiechając się do świata "helloł świecie, dzisiaj będzie ładny dzień" pomyślała. Wybiła godzina 6 a budzik w telefonie Arii zaczął grać piosenkę Tegan and Sara - Where Does the Good Go. Obie popatrzyły na siebie przez chwile. Po chwili Aria pobiegła do łazienki cała czerwona. 
-Jak zwykle- westchnęła rozczochrana Alicja. Ubrała się białą sukienkę, co było już błędem. Kolor biały przyciągał plamy... 
    Tego dnia Ali i Evan jak co dzień mieli iść do szkoły. Evan czekał na nią siedząc na bramie. Ali zawsze zastanawiała się jak on to robi i te metalowe strzałki nie wbijają mu się w tyłek xd. Wybiegła z domu lekko trzaskając drzwiami.
-Cześć piękna- powiedział z uśmiechem. Blondynka zaczerwieniła się. 
-Może, nie pójdziemy do szkoły?-zaproponowała
-Ale czemu Alicjo? uśmiechnął tak jak zawsze to robił
-Spędzimy więcej czasu razem
-Znowu będziesz miała zaległości- złapał ją za rękę-chodźmy, przynajmniej się spóźnimy.
-Proszę, proszę 
- No dobrze- dalej szli spacerowym krokiem. Nagle zadzwonił telefon Evana. Chłopak pocałował Ali w policzek i puścił jej rękę. Oddalił się od niej bez słowa i spokojnie rozmawiał szeptem. Ali nigdy nie widziała u niego takiej poważnej miny. Po kilku minutach wrócił do niej.
-Spotkamy się w szkole- pocałował ją w czoło - kocham cię.
I odszedł szybkim krokiem. Całe jego zachowanie było dziwne. -Może ma inną?-pomyślała-powinnam go śledzić
      Aaron tymczasem śledził zakapturzoną postać. Od czasu do czasu widać jedynie blask głębokich niebieskich oczu. Zadanie miał utrudnione, ponieważ wiedział, że jeśli zostanie odkryty zostanie zabity. I jak niby miał zabrać tą pieczęć upadłego? I wszystko po to aby zebrać nowe informacje o swoim stróżu. Skoro nie mógł nic zrobić to przynajmniej oczekiwał na okazje. Po drugiej stronie słychać było rozmowy pracowników w piekarni. Zakapturzona postać wpatrywała się swój zegarek. Aaron jedynie mógł dostrzec znak nieskończoności   na jasnym nadgarstku postaci. Słońce przykryte chmurami nie nagrzewało zbytnio ziemi. Obejrzał się do tyłu i zauważył następną zakapturzoną postać-no to już po mnie- pomyślał. Jednak postać szybko znalazła się po drugiej stronie Aarona. W tym czasie z jasnej szyi spadł łańcuszek. Obaj popatrzyli się do tyłu. To była Ali
-UCIEKAJ-obaj krzyknęli. Zakapturzona postać Upadłego wycelowała nożem w nią. Dziewczyna zamknęła oczy ale po chwili je otworzyła. Ktoś ją ochronił.LINK
 -Cholera dostałem?-pomyślał wybawca. Nawet nie zorientował się, że to nie jeden a 3 noże z trucizną trafiły w jego brzuch. Nad jego głową pojawiły się złote włosy
-Nie... to nie możliwe... to po prostu nie możliwe- łzy zaczęły spadać po policzkach - Evan
-Kocham cię- uśmiechnął się bardzo delikatnie- posłuchaj mnie teraz uważnie dobrze? Jestem Julio ten sam co cię uratował po wypadku. Wtedy gdy kazałem ci uciekać, niestety mnie złapali i stałem się Upadłym. Niestety nie posiadałem zbyt dużej siły, ponieważ nie zabiłem nigdy. Upadli rosną w siłę wtedy gdy kogoś zabiją.  Jako pół człowiek i pół Upadły-nie dokończył ponieważ musiał wykrztusić krew. Alice bardzo mocno ściskała jego ręce
-Evan! Nie umieraj proszę! 
W tym czasie Aaron ustawił się na przeciw Upadłemu...

1 komentarz:

  1. Właśnie, jak on to robi, że te metalowe strzałki nie wbijają mu się w tyłek?!
    uUU, jaka Alice chciała być niegrzeczna >D tak uciekać ze szkoły?
    Nie wzruszyłam się, bo chciałam, żeby Evan umarł. Ómrzyj, gnido! Nie lubiłam cię! XD O, to był Julio. Zdziwiłam się.
    Nie obijaj się i pisz dalej :3

    OdpowiedzUsuń