piątek, 12 września 2014

XIX

Rozdział -XIX "SPLIT"
Witajcie. Jak ostatnio zauważyliście w sierpniu dość często pojawiały się rozdziały. Do końca wakacji postaram się utrzymać tempo pisania lecz czasu mam znaczniej mniej niż sierpniu.Przez tydzień wypisywałam różne rozdziały. Jest ich w cholerę dużo i mam nadzieje, że zdążę skończyć przed napisaniem licencjatu XD. W drugim tomie przedstawiona jest ballada o piątce przyjaciół.

Niebo naszło ciemnymi chmurami. Charles z kamienną miną stał oparty o drzewo. Patrzył swoimi szaro-zielonymi oczami próbując przewiercić drzewa. Czyżby wyczekiwał kogoś o tak późnej porze? Spojrzał na zegarek i uśmiechnął się. To był czas na krwawą jadke. Z cieni drzew ukazały się zakapturzone postacie. Całość wyglądała jak z horroru. Rozpadał się deszcz , osłona nocy przysłaniała widok na przeciwnika i jedyne co widział to ciemne postury i kilkanaście par oczu. 
-Cóż to wspaniały widok!-powiedział uradowany Charles zakładając czarne rękawiczki niczym James Bond.
-A co to za świr?-zapytał jakiś cieniutki damski głosik
-To ten co w tamtym roku biegał z siekiera- krzyknął męski głos
-HAHAHAHAH-roześmiał się jak prawdziwy potwór Charles. Poprawił swoją fryzurę .Jak zawsze fryzura jest najważniejsza-przynajmniej on tak uważał.
-Kto pierwszy?-zapytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Nagle pięcioro Upadłych otoczyło Charlesa.
-Bardzo dobrze-odrzekł
  Aaron spojrzał na swoją komórkę. Czyżby jutro mieli wolne od treningu?-pomyślał. Od ostatniego treningu minął zaledwie jeden dzień. Usłyszał chorobliwie przerażający śmiech wywodzący się z lasu.
-To pijaki już imprezują?-spytał siadając na łóżko.-jeśli napisze smsa może nie odczytać chyba, że zadzwonię-chwycił ponownie za swoją komórkę i zadzwonił lecz nikt nie zadzwonił. Dokuczliwy szaleńczy śmiech -według niego całkiem znajomy-postanowił to sprawdzić. Wychodząc z domu chwycił za pierścień i udał się w kierunku lasu do, którego nie miał daleko. 
 Chandler schował się w cieniu drzewa. Nie było tam światła lecz promienie wątłego blasku wydawanego przez księżyc. Przed jego oczyma ukazał się wysoki mężczyzna celujący ręką w napastników- nie umiał stwierdzić ile ich było . W mroku unosił się biały dymek oznaczający śmierć Upadłego. Takich dymków było kilkadziesiąt.
-Jesteś okropny!-wrzasnęła zakapturzona dziewczyna
-Ja? żałosne! Manipulujecie, zabijacie oraz pochłaniacie ludzkie dusze-odpowiedział wysoki mężczyzna stojąc naprzeciw Upadłym.
-To Charles-stwierdził cicho Aaron. Pojawiło się 2 wysokich mężczyzn w pelerynach, którzy po chwili zmienili się w biały pyl. Aaron nie był wstanie dostrzec ataku i kontrataku. Wszystko działo się zbyt szybko. Nagle został szarpnięty do tyłu.
-Patrz kogo mamy! Sprowadziłeś wspólnika!-zapytał kobiecy głos. Charles odwrócił się  przerażony-stał chwilę bez ruchu podejmując ważną decyzje. Po dłuższym czasie Upadły przyłożył nóż do gardła Aarona. 
-To koniec-powiedział napastnik
-Chyba twój !-krzyknął wściekły Charles. W tej samej chwili przez jego głowę przemknęły myśli "on albo ja, on albo ja, on albo..." . . Biedny Chandler nie wiedział co się w okół działo. Rzucił się w stronę Upadłych otaczających Aarona, który na moment zamknął oczy. Gdy otworzył oczy ujrzał , że jest już wolny od morderczych noży. 
-Nic ci nie jest?-zapytał się Charles stojąc plecami do przyjaciela.
-Nic-odpowiedział zdezorientowany ciemnowłosy. Nagle Charles pochylił się do przodu 
-Cholera...-odparł cicho upadając na ziemie.
-Ej! Z tobą jest źle -krzyknął Aaron podbiegając do przyjaciela. Miał wbite 3 noże a z nich unosił się biały dymek.
 Jasnowłosy zamknął oczy. Dobrze, więc zdążył kogoś obronić własnym życiem. Chciał jedynie powtórzyć kolejne spotkanie z Milo i odejść w spokoju.
                              ***
Niebieskooki o ciemnobrązowych włosach powolnym krokiem przemierzał budynek urzędniczy. Niósł w teczce kilka ważnych papierów dotyczących jego restauracji. Nagle usłyszał znajomy głos
-...bo chodzenie do ubikacji i poprawienie fryzury to jedyna atrakcja w tej pracy-powiedział wysoki mężczyzna do jakiejś urzędniczki. Milo postanowił sprawdzić czyj to głos i ujrzał swojego przyjaciela Charlesa.
-Charles!-krzyknął  Milo
-Milo-krzyknął Charles
Obaj serdecznie się przywitali i wyszli na krótki spacer , który skończył się w momencie , gdy piekarka wyszła ze sklepu -obaj byli nadzy w fontannie. 
                                        ***
  Charles otworzył oczy-zerknął w prawo i lewo. Prawdopodobnie było południe. Słońce nadawało swój jasny blask, firanka nerwowo się poruszała- tak jakby miała coś do zaoferowania. Był w nieznanym pomieszczeniu, który przypominał ponury pokój. Spojrzał na dziewczynę , która właśnie weszła przez białe drzwi. Była ona ubrana w biała sukienkę , która była mokra w miejscu argumentów. Czyżby był w niebie? Białe meble, drzwi i anioł podobny do Alice.
-O obudziłeś się-stwierdziła uśmiechnięta anioł Alice.W tym momencie otworzył drzwi anioł podobny do Milo. Tyle , że ubrany na czarno. Może to ten od złych mocy?
-Nasz bohater wstał?-zapytał zaciekawiony. Charles spojrzał na nich spode łba. Czy oni zwariowali? Już ma wstawać?
Milo usiadł na łóżku przy przyjacielu.
-Jeszcze jakiś czas będziesz sparaliżowany- powiedział ze smutkiem w oczach-ale do mojego ślubu dojdziesz do siebie
-Ślub! Właśnie ! Charlesie pójdziesz ze mną? Niestety Aaron jest nieprzystępny na jakiś czas-odparła Alice. Charles kiwnął głową na tak. Jednak nie był w niebie lecz na ziemi i żył. Nie mógł poruszyć kończynami a w jego oczach pokazały się łzy . Cieszył się , że jest z nimi.  A Aaron? Prawdopodobnie bariera ochronna , którą na niego znienacka rzucił pękła. Cały świat był nieźle skomplikowany. Czy można kogoś uratować kto cierpi na nienawiść? Czy miłość jest lekiem? Zajmując się Łowiectwem lub będąc Aniołem Ziemskim wszystko nabiera intensywniejszych barw. 

2 komentarze:

  1. Charles przypomina mi Norrisa ;DDD o.O zaskoczyla mnie propozycja Alice ;DD ale fajnie, czekam na wiecej studentko ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Charles i jego rękawiczki XD lol. NIEEEEE! Charles! Nieee! Dlaczego go obronił D: ? Mógł ratować siebie (XD). Anioł Alice, anioł Milo. Jebłam ahahha. OMG. Ja już się chyba domyślam... nie mów, że Aaron pójdzie w odstawę, a Charles zakocha się w Alice z wzajemnością D: oł maj gad.
    Rozdział mimo wszystko bardzo mi się podoba <3

    OdpowiedzUsuń